SkyLux 70/700
Refraktor SkyLux 70/700 kupiłem w czerwcu 2005 na Allegro za kwotę 350zł. głównie w celu pozyskania montażu dla Tała 100RS.
Montaż Astro3 dołączony do tego teleskopu to klon EQ-3 z mikroruchami na ślimacznicach. Wyposażony jest w aluminiowy (w nowej wersji stalowy) trójnóg. W standardowym zestawie dostajemy 3 okulary: K20, K12 i K4. Z pośród nich dość przyzwoity jest K20, brak muszli ocznej utrudnia jednak utrzymanie odpowiedniej odległości od oka i powoduje powstawanie "fasolek". K12 nadaje się od biedy do Księżyca czy jasnych mgławic. K4 jest zdecydowanie najgorszy z tej trójki i najszybciej wymaga wymiany, jednak dzięki większemu powiększeniu pokazuje nieco więcej szczegółów na planetach niż K12. Szukacz 6x30 jest dobrej jakości jednak również w jego przypadku brak muszli ocznej pogarsza komfort obserwacji. Krzyż celowniczy jest również zbyt cienki, aby mógł być widoczny na ciemnym niebie.
Tuba optycznej nie używam zbyt często, jednak jako sprzęt na wyjazdy zdaje egzamin. Zazwyczaj sadzam go na statywie fotograficznym. Nie jest to ani komfortowe ani stabilne rozwiązanie, ale statyw i tak zazwyczaj zabieram ze sobą w podróż, a teleskop jest na tyle mały i lekki, że taki zestaw jest bardzo mobilny. SkyLux jest w stanie pokazać zdecydowanie więcej na planetach niż lornetka, nieźle radzi sobie też przy obserwacjach mgławic, chociaż tutaj przewaga nie jest tak duża i oczywista. Wszystko zależy od konkretnego obiektu, rozległe galaktyki czy mgławice otwarte dużo lepiej wyglądają w lornetce, a obiekty takie jak mgławice planetarne czy gromady kuliste zdecydowanie lepiej jest oglądać teleskopem.
Na Jowiszu można dość wyraźnie dostrzec dwa pasy równikowe, przerwa Cassinego w pierścieniach Saturna przy sprzyjającym ich ustawieniu jest dostrzegalna. Księżycowe kratery zachwycają oczywiście jak w każdym teleskopie. Z DS'ów najciekawiej prezentują się najjaśniejsze obiekty, czyli M13 (delikatnie rozdzielona na brzegach), hi/ha Persei, M57 itp. Czuć tutaj jednak niedosyt apertury, bo już w teleskopie 100mm obiekty te prezentują się dużo bardziej okazale. SkyLuxa używam też jako lunety prowadzenia do długoczasowych ekspozycji oraz jako travellerek.
Niestety w tej niewątpliwie atraktycjnej cenie otrzymujemy trochę jakby półprodukt, a nie w pełni wartościowy i gotowy do obserwacji teleskop. Największymi problemami są tragiczne wyczernienie wyciągu, astygmatyzm i kiepski mechanicznie wyciąg. Na szczęście ze wszystkimi tymi problemami można sobie dość łatwo poradzić.
Pierwsza rzecz jaką po prostu trzeba obowiązkowo poprawić jest wyczernienie wyciągu. Bez tego nawet nie ma co myśleć o obserwacjach jaśniejszych obiektów. Tulejkę wyciągu należy wyjąć z teleskopu po poluzowaniu śrub trzymających blaszkę, która dociska pokrętło. Co prawda od wewnątrz jest ona pomalowana na czarno, ale błyszczy się jak lustro. Najszybszy sposób naprawy tej wady to wsadzenie do środka dopasowanego walca sklejonego z czarnego brystolu. Wiadomo jednak, że wilgoć w nocy to dość częste zjawisko, dlatego nie jest to rozwiązanie zbyt trwałe. Dlatego polecam pomalować wyciąg od środka czarną matową farbą wymieszaną z odrobiną talku. Zapewnia to dobre wyczernienie i odpowiednią odporność. Trzeba pamiętać, że opary wydzielające się z farby podczas schnięcia mogą zaszkodzić powłokom na optyce, dlatego też lepiej nie wkładać tulejki od razu do wyciągu tylko zostawić ją gdzieś na kilka dni do wyschnięcia. Podobny zabieg przydaje się w tulejce przy kątówce z zestawu.
Kolejny problem z wyciągiem to jego luzy. Pokrętło chodzi dość ciężko, z wyraźnym oporem, a mimo tego wyciąg dość mocno lata na boki, szczególnie przy dużym wysunięciu. Na to też jest metoda wymyślona przez Hansa z A-F. Wnętrze plastikowego elementu przytwierdzonego do teleskopu w którym porusza się tuleja wyciągu należy wykleić dwustronną taśmą klejącą (taką jak do podklejania chodników). Brzmi to niedorzecznie, ale jest pewien szczegół: nie odklejamy warstwy ochronnej z wierzchu taśmy. Jest to jakby nawoskowany papier więc plastik świetnie się po nim ślizga. Dodatkowa grubość niweluje również luzy i powoduje, że tuleja jest lepiej dopasowana. Wykonanie tej modyfikacji nie jest zbyt łatwe. Taśmę trzeba wkleić tak, aby się nie pomarszczyła i dodatkowo potem trzeba wsadzić tuleję w zwężony otwór bez zaginania papieru. Taśma jest tania i przy odrobinie cierpliwości jest to do zrobienia. Warto się pomęczyć, bo tak przerobiony wyciąg chodzi bardzo gładko, chociaż z nieco zwiększonym oporem (za to nie ma szans, żeby się wysunął pod obciążeniem).
Niektórzy radzą aby wyłamać (wybić) z wnętrza wyciągu znajdującą się w tulei diafragmę, gdyż podobno ogranicza ona szerokość wiązki światła z obiektywu. Nie zauważyłem takiego zjawiska i moim zdaniem diafragma jest bardzo pożyteczna, gdyż dodatkowo zmniejsza odblaski.
Innym problemem charakterystycznym dla tego teleskopu jest występujący w niektórych egzemplarzach astygmatyzm obiektywu. Na szczęście jego usunięcie jest jego dość proste i zazwyczaj skuteczne. Jest to możliwe dzięki temu, że obie soczewki , których składa się obiektyw posiadają własny astygmatyzm. Astygmatyzm posiada jednak jedną ważną cechę - zmienia się wraz z obrotem soczewki wokół osi. Jeżeli mamy dwie soczewki o podobnej wielkości wadzie, to odpowiednie ich ustawienie spowoduje, że wady te zniwelują się niemal całkowicie. Producenci wiedzą o tym i dość często zaznaczają na brzegach soczewek ich odpowiednie ustawienie. W SkyLuxach tego nie ma, ale nic straconego gdyż samodzielnie można dość łatwo znaleźć to optymalne położenie. Najłatwiej jest to zrobić wykorzystując gwiazdę (sztuczną lub prawdziwą) oraz okular o dużym powiększeniu. Lepiej nie używać kątówki, ponieważ może ona wprowadzić swój własny astygmatyzm i przez to nie uzyskamy idealnego ustawienia. Najpierw nastawiamy teleskop na naszą gwiazdę i w przyglądamy się w okularze. Jeżeli w dużym powiększeniu jest ona idealnie okrągła i jeszcze najlepiej otoczona delikatnym pierścieniem dyfrakcyjnym to znaczy że wszystko jest ok. i problem astygmatyzmu naszego egzemplarza nie dotyczy. Jeżeli jednak gwiazda przypomina kształtem krzyżyk, a przy rozogniskowaniu krążki dyfrakcyjne przybierają kształt elips (prostopadłych do siebie przed i za ogniskiem) to znaczy że musimy jeszcze coś poprawić. Należy poluzować pierścień ściskający obiektyw i przekręcić przednią soczewkę o niewielki kąt. Najłatwiej jest to zrobić czystym palcem, optyce nic się nie stanie, trzeba będzie tylko po całej operacji wyczyścić tą powierzchnię. Następnie sprawdzamy w okularze efekty. Najlepiej jest wykonać pełny obrót i wtedy wybrać takie ustawienie przy którym wada jest najmniejsza. W większości przypadków powinno dać się osiągnąć stan w którym astygmatyzm nie będzie znaczącym problemem przy obserwacjach. Na koniec z wyczuciem dokręcamy pierścień blokujący soczewki i czyścimy przednią powierzchnię soczewki.
Raczej kosmetycznym problemem jest śrubka mocująca plastikową celę obiektywu do metalowej tuby teleskopu. Jest ona trochę za długa i gwint może wchodzić w stożek światła z obiektywu. Strata jasności jest zupełnie pomijalna, trochę większe znaczenie mogą mieć jednak efekty dyfrakcyjne. Najprostszym rozwiązaniem tego problemu jest po prostu wykręcenie tej śrubki. Nakrętka wpadnie do tuby ale dość łatwo powinno dać się ją wyjąć przez wyciąg (po wyciągnięciu tulei wyciągu). Cela trzyma się dość solidnie i bez tej śrubki, jednak ja wolałem nie ryzykować i po prostu ją odwróciłem. Łepek jest znacznie mniejszy niż nakrętka i nie stanowi już problemu. Koniec śruby trzeba ściąć na równo z nakrętką, gdyż może być problem z założeniem odrośnika. Cała operacja wymaga jednak wyjęcia obiektywu i ponownego jego ustawiania, dlatego jeżeli nie czujesz się na siłach nie polecam tej modyfikacji.
Jeżeli chodzi o sam montaż to nie jest on najwyższych lotów, jednak do utrzymania tak lekkiej tuby jaką jest SkyLux w zupełności wystarczy. Jego najsłabszym punktem jest aluminiowy statyw o bardzo małej stabilności. Zastąpienie go czymś bardziej stabilnym jak np. statyw geodezyjny znacznie poprawia możliwości tej głowicy i nawet teleskop klasy refraktora 100/1000 może być z powodzeniem używany do obserwacji wizualnych.
Ogólnie jest to moim zdaniem bardzo dobry sprzęt do rozpoczęcia swojej przygody z astronomią. Przy niewielkiej cenie oferuje możliwość zapoznania się z najbardziej spektakularnymi obiektami na niebie jak również z podstawami obsługi tego typu sprzętu. Obecnie nie jest już tak popularny i poszukiwany jak kiedyś. Nie pojawia się chyba w ofercie Lidla, za to można go kupić pod nazwą Bresser Mars Explorer w niektórych sklepach astronomicznych, jednak jego cena nie jest już tak atrakcyjna.